Łączna liczba wyświetleń

środa, 29 stycznia 2014

Roz. 2

Niebieskooki rozglądnął się uważnie po pomieszczeniu. Musiał przyznać, że mężczyzna na pewno był bogaty  Pokój był dość duży, cały pomalowany na jasno-żółty, na przeciwko kanapy mieściło się sporych rozmiarów kino domowe. Chłopiec zauważył także kilka rozmaitych obrazów, wiszących na ścianach.
Nagle z jego brzucha wydobył się znany wszystkim odgłos burczenia. Alan sięgnął po przygotowane przez nieznajomego kanapki i zjadł je. Następnie wstał i dość niepewnym krokiem skierował się w stronę drzwi. Otworzył je i wyszedł. Zaczął iść wzdłuż przedpokoju szukając wzrokiem łazienki. Kiedy ją odnalazł wszedł do środka. Blondyn wytrzeszczył oczy. Łazienka była równie duża jak salon. Chłopakowi nigdy nie było dane żyć w luksusie, więc powolnym krokiem kierując się w stronę ogromnej wanny przyglądał się bacznie wszelkim szafkom, półkom
-Wow. - wyszeptał cicho.
Odkręcił kurek z wodą i zanurzył się się w niej. Było mu bardzo przyjemnie. Odprężony zamknął oczy i zaczął rozmyślać.
-Całkiem miły ten facet, no może lekko się go boję, ale ciekawe czemu chce mi pomóc.
Sam nie wiem czy powinienem mu ufać. W końcu nawet go nie znam. Do tego jest taki..przystojny..i...
Nie! Stop, Alan o czym Ty myślisz? - skarcił siebie w duchu.
Westchnąwszy głęboko sięgnął po gąbkę i żel, zaczął się myć w skupieniu. Kiedy skończył wyszedł z wanny 
wytarł się ręcznikiem i zaczął szukać czegoś do ubrania. Na koszu do prania zauważył czerwone bokserki i koszulę flanelową. Szybkim ruchem założył na siebie te rzeczy i spojrzał w lustro. Fakt były one na niego nieco za duże, ale wyglądał w nich znośnie. W ogóle sam musiał przyznać, że był dość przystojny i nawet miał jakieś tam mięśnie, uśmiechnął się do swojego odbicia i opuścił pomieszczenie. Nie chcąc sprawiać kłopotu i być natarczywym udał się prosto do salonu. Otworzył drzwi i zauważył mężczyznę.
-O, już jesteś. I jak kąpiel? - brunet odezwał się pierwszy.
-Emm, dobrze. - odpowiedział cicho.
-Pościeliłem Ci łóżko, tu będziesz spał. Jeżeli zgłodniejesz lub będzie chciało Ci się pić to kuchnia jest na wprost od łazienki, zresztą możesz mnie zawołać jakby co.
-Rozumiem, dziękuję panu.
-Aż tak staro wyglądam? Żaden pan, mów mi po prostu James. - uśmiechnął się lekko w kierunku chłopaka.
-Dobrze..James. - chłopiec zarumienił się lekko.
-No widzisz, to wskakuj do łóżka, bo już późno. Dobranoc. - powiedziawszy to wyszedł.
Niebieskooki jednym, zwinnym ruchem wskoczył pod kołdrę i zamknął oczy. Zaraz potem odpłynął do krainy Morfeusza.
***
James siedział nad jakimiś dokumentami i przetarł oczy ze zmęczenia. Ukradkiem spojrzał na zegarek. Dochodziła 00.00. 
-Nie dam rady dzisiaj tego skończyć..szlak by trafił to wszystko. - zaczął kląć pod nosem.
W pewnym momencie sięgnął po telefon i wybrał z listy kontaktów numer do swojego starego przyjaciela Dave'a.
-Halo?
-Halo? James? Ocipiałeś? Wiesz, która jest godzina? - odezwał się głos po drugiej stronie.
-Tak, wybacz stary, ale nie dałem rady przejrzeć wszystkich tych papierów. Możemy się jutro spotkać u mnie o 13.00? Pomógłbyś mi.
-No dobrze, ale właściwie czemu? Aż tyle tego jest?
-Nie, po prostu mam niespodziewanego gościa i musiałem się nim zająć.
-Ohoho, rozumiem. Mogę wiedzieć kto to jest? Znam go?
-Nie, raczej wątpię, a poznasz go jutro.
-No dobrze, dobrze. Chciałeś coś jeszcze?
-Nie. To wszystko. Do jutra i dobranoc.
-Dobranoc.
Odłożywszy telefon, wstał i wyszedł z pomieszczenia, ruszył w stronę łazienki i wziął szybką kąpiel. Co prawda miał iść od razu spać, ale postanowił jeszcze zajrzeć do chłopaka. Cichym krokiem zbliżył się do drzwi i uchylił je. Zerknął na śpiącego Alana i rozczulił się.
-Uroczy. - pomyślał. Jednak zaraz potem dodał.. -Do chuja, co się ze mną dzieje. O czym ja myślę? Przecież to jakiś bezdomny dzieciak, nawet go nie znam i czemu ja właściwie mu pomagam? Nie mam zamiaru go niańczyć. 
Zamknął za sobą drzwi i wkurzony na siebie udał się do swojego pokoju. Od razu rzucił się na łózko. Leżał na plecach, głowę podpierając na rękach. Przymknął oczy i wyłączył wszystkie swoje myśli. Nagle do jego uszu dotarł przerażający krzyk. Zerwał się na równe nogi i pobiegł w stronę pokoju chłopaka. 
Wpadł do pomieszczenia jak burza i zauważył jak blondyn szamota się i krzyczy przez sen. Podbiegł do jego łóżka i zaczął go szarpać za ramiona.
-Ej mały, obudź się. Alan! Słyszysz? Obudź się!
Chłopiec w pewnej chwili otworzył oczy i przerażony spojrzał na pochylającego się nad nim mężczyznę.
-Ja....ja..przepraszam..- odsunął się od niego jak najdalej i schował głowę między kolanami. Zaczął cicho szlochać.
James osłupiały przysiadł obok niego.
-No już, spokój. Co Ci się śniło?
Nie odpowiedział. James domyślał się już co to było.
-Często masz takie sny?
-Cza-czasami.. - powiedział drżącym głosem. - Nie..chciałem..Cię obudzić..prze-przepraszam.- dodał podnosząc wzrok i patrząc na mężczyznę swoimi zapłakanymi oczami.
-I tak nie spałem. - westchnął. Położył swoją dłoń na włosach chłopca, drugą zaś przysunął go do swojego torsu przytulając go. Niebieskooki zarumienił się, ale nie odepchnął bruneta. Wtulił się w niego jeszcze bardziej. James głaskał go uspokajająco.
-No już cicho, cicho. - powiedział spokojnie.
Blondyn po chwili znowu zasnął. Na policzkach widniały mu ślady zaschniętych łez.
James odsunął od siebie nastolatka, tak aby go nie zbudzić i okrył pościelą.
-No i co ja mam z Tobą zrobić? - pomyślał i cichym krokiem opuścił salon.
-Ten dzieciak mnie wykończy...

______________________________
I jak? Może być? Coś ostatnio nie mam weny. :c
Ale postaram się to zmienić.

4 komentarze:

  1. Popieram, dobrze jest, ale za krótko. Tak naprawdę niewiele się dzieje, ale wierzę, że akcja się rozkręci i rozdziały będą dłuższe.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobre opowiadanie ciekawiło mnie czekam na kolejne XD

    OdpowiedzUsuń
  3. Widać wene, widać. Rozdział cudny *-* Czekam na więcej :3
    Nana^^
    http://opowiadaniayaoi-nany.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń